LONG LIVE THE ROADSTER!
Jest ich naprawdę niewiele. Tak niewiele, że można je wymienić jednym tchem. Samochody z duszą, do kochania, kultowe. Wielu już próbowalo odkryć tajemnice nieśmiertelności auta i właściwie nie do końca wiadomo, na czym ten fenomen polega. A najbardziej bawi mnie fakt, że wsród tych wybranych najmniej jest samochodów super luksusowych. Jednym z takich rodzynków jest Mazda MX-5, od 25 lat niezmiennie uwielbiana na całym świecie. Panie i Panowie, oto czwarta generacja mojej ulubionej Miaty!
Fani góra!
Wielki dzień rozegrał się w pięknych dla roadstera okolicznościach przyrody. Barcelona, drżące od gorąca powietrze, uśmiechnięci lokalesi grający w siatkówkę na plaży. Moment na prezentację czwartej generacji Mazdy MX-5 też nie był przypadkowy. Dokładnie 25 lat temu w Chicago pokazano światu pierwszy egzemplarz Miaty. Dla fanów tego modelu to chyba najpiękniejszy urodzinowy prezent, jaki mogli sobie wymarzyć. Jest coś bardzo specjalnego w tym małym roadsterze. Coś, co przywołuje wszystkim uśmiech na twarzy. Dlatego MX-5 zrzesza prężnie działające fankluby na całym świecie, oczywiście także w Polsce. Co roku odbywają się złoty bardzo duże i te mniejsze, na których wszyscy się spotykają, spędzają razem czas nieprzerwanie gadając o swoich cackach. Pierwszy raz miałam przyjemność przyjechać na prezentacje auta nie tylko dla dziennikarzy, ale przede wszystkim dla miłośników marki. To przecież dla nich tworzy się nowe modele i to oni są dla Mazdy najważniejsi. Cieszy, że ktoś to zauważył i wreszcie mówi się nie o „potencjalnym odbiorcy” tylko o konkretnych ludziach. A właściwie milionach ludzi! Pewnie dlatego Mazda MX-5 nigdy nie była i nie będzie anonimowa.
Taka sama, choć trochę inna!
Jaka jest? Śliczna jak zawsze. Ma bardziej zmrużone oczy i mocniej zarysowany tył. Jest trochę krótsza, odrobinę szerszą i zrzuciła 100 kg. Mam wrażenie, że przy cudownym rozłożeniu masy 50:50 przyklei się do drogi jeszcze bardziej, o ile to w ogóle możliwe. Pozostała jednak charakterna MX-5tka z długą maską i zadziornym charakterem roadstera. Niestety na razie mogliśmy na nią tylko popatrzeć, choć to i tak naprawdę wielką przyjemność. Mazda z powodzeniem trzyma się swojej wizji projektowania samochodów według filozofii KODO. Dusza ruchu jest niewątpliwie magiczną i odkąd zawładnęła wszystkimi modelami, w stylistyce Mazdy dobrze się dzieje.
Święto pozytywnie zakręconych
Muzyka, światła, zabawa do białego rana. No jak inaczej mogą się cieszyć totalnie zakręceni wielbiciele Mazdy MX-5? Fantastyczną atmosferę zawsze tworzą ludzie. Od dawna wiem, że najbardziej pozytywni są pasjonaci i takimi trzeba się otaczać. Żeby nas nie zjadła szara rzeczywistość. Na czwartą generacje trzeba będzie poczekać do przyszłego roku. Nic nie szkodzi. Do tego czasu wszystkie uśmiechnięte kluby zorganizują sporo fajnych zlotów i niezapomnianych imprez. Tak trzymać!
Leave a Reply