Volvo to jedna z najbardziej charakterystycznych i rozpoznawalnych marek na świecie. Prekursor zaawansowanych systemów bezpieczeństwa, synonim auta wszechstronnego i solidnego, ale też od zawsze mistrz minimalizmu. W samochodach Volvo, do których mam sentyment od dziecka, czułam się tak, jakby ktoś uszył coś specjalnie dla mnie. Różnie jednak bywa z rozwojem kultowych marek, bo czasem zdarza się, że podążają w dziwnym kierunku lub po prostu stoją w miejscu. W tym przypadku dzieje się wspaniale i niezmiennie nie mogę się nacieszyć każdym nowym Volvo, które wpada w moje ręce. Tym bardziej zacierałam ręce na test nowego V60, które przecież jest przedstawicielem klasyka w tej rodzinie – solidnego kombi.
Już na parkingu pod Domem Volvo spędziłam sporo czasu ciesząc oko linią nadwozia. W V60 wszystko się zgadza. Z przodu piękny, masywny grill, z boku doskonale poprowadzona kreska, dzięki której auto wygląda dynamicznie i tył, który perfekcyjnie wieńczy dzieło. V60 jest piękne z każdej strony i aż poczułam, jak bardzo chce mi się do niego wsiąść. We wnętrzu znany z „dziewięćdziesiątki” super nowoczesny kokpit, z jednej strony bardzo elegancki, a z drugiej minimalistyczna elegancja. To w Volvo kocham najbardziej! Wszystko wykonane z najlepszej jakości materiałów, które pasują do siebie kolorystycznie i żaden z elementów wykończenia nie jest stylistyczną pomyłką. 9 calowy dotykowy wyświetlacz, który stanowi centrum dowodzenia, jest majstersztykiem w obsłudze. Działa jak wielki smartfon, idealnie reaguje na każdy ruch palcem, a dostęp do wszystkich funkcji jest tak intuicyjny, że nawet dziecko umiałoby się z nim ogarnąć bez stresu. Do pełni szczęścia w moim V60 znalazłam doskonałe audio Harman Kardon i już wiedziałam, że to będzie udany tydzień!
Cały świat ucieka pomału od diesli i choć wiem, że tak trzeba, to czasem trochę mi żal. Po pierwsze dlatego, że ciężko już odróżnić dźwięk silnika i bez spojrzenia na obrotomierz naprawdę niewiadomo czy to diesel czy benzyna. Po drugie moment obrotowy robi swoje i dynamika jest świetna na każdym biegu i przy każdej prędkości. I na koniec spalanie – dwulitrowa jednostka o mocy 190 KM potrzebuje nie więcej niż 8 litrów, żeby pogonić w 7,9 sekund do 100km/h duże, rodzinne kombi. Cieszmy się dobrymi dieslami, bo niebawem przejdą do historii. Ośmiobiegowy automat pracuje szybko i bez opóźnień, a zawieszenie perfekcyjnie tłumi wszystkie nierówności polskich dróg. V60 to idealny podróżnik i jak mi pokazał zasięg 790 kilometrów to zaczęło mnie korcić, żeby zniknąć na jakiś czas i pojechać dokądkolwiek. Byle daleko!
Pamiętam rodzinne podróże Volvo 245 i wygodę, z jaką przemierzaliśmy Polskę całą rodziną, włączając w to ogromnego psa bernardyna, który wygodnie układał się w bagażniku. Może w V60 nie miałby aż tak przestronnej przestrzeni, ale z całą pewnością można by go tam było upakować. Pomyślałam, że Volvo doskonale przez te lata ewoluuje zachowując jednocześnie swój styl i klimat. Najważniejsze, że wciąż jest jednym z najbezpieczniejszych samochodów świata, wyposażonym po zęby we wszystkie systemy, jakie mogłyby mi przyjść do głowy. W V60 czuję się jak w domu i wiem, że gdyby mi się w portfelu nagle pojawiło 200 tysięcy, nie wahałabym się ani minuty. Volvo wciąż jest kwintesencją prostej i minimalistycznej elegancji i potrafi się człowiekiem zaopiekować. I z tego powodu serce moje raduje się niezmiernie!
Fot: Mateusz Misiak
Leave a Reply