Tak, będzie o dręczeniu. Od dziecka przesiadam się z samochodu do samochodu i powinnam się przyzwyczaić, że dość szybko odchodzą. W większości przypadków jakoś sobie z rozłąką radzę, ale niestety zdarzają się wyjątki. BMW 6 jest już na rynku od wielu lat i większość wersji przewinęła się przez mój garaż. Niestety zawsze dzieje się to samo, czyli żal i smutek po rozstaniu, który dręczy moją duszę bezlitośnie. Szóstka Grand Coupe nie jest typowym przedstawicielem marki. Nie jest ani logiczna, ani poukładana. Ma mały bagażnik, zerowy komfort jazdy z tyłu i w sumie to nawet nie jest prawdziwe coupe, bo ma cztery pary drzwi. Miłość jednak też nie jest logiczna i trafia bez uprzedzenia. To auto mnie rozbraja, pragnę go namiętnie i nic na to nie poradzę. W dodatku mam świadomość, że niebawem już jej nie będzie, wkroczy nowe i będzie się prawdopodobnie nazywało „seria 8”. Czas pokaże, czy następca będzie godny poprzednika. Póki co Szóstka wciąż pozostaje moim ideałem.

Ostatnia przygoda z Szóstką w wersji 640d Gran Coupe tylko potwierdziła moją słabość. Zaczyna się od linii nadwozia, w której jest to „coś”. Piękna, opływowa, proporcjonalna a jednocześnie majestatyczna. To połączenie lekkości z siłą robi na mnie zawsze ogromne wrażenie. Szóstka jest potężnym autem, waży prawie dwie tony, a jednak ma w sobie wdzięk i grację. Najbardziej czuje się to za kierownicą, bo prowadzenie przypomina taniec z bardzo dobrym partnerem, który w dodatku najlepiej czuje się w szybkich rytmach. BMW 640d rzeczywiście uwielbia opcje Sport i Sport+ (przy tej drugiej odcina mu ESP). Rozpędza się do 100km/h w 5,2 sekundy, co na tak ogromnie auto jest imponujące. Układ kierowniczy robi się bardziej precyzyjny, zawieszenie twardnieje a ośmiobiegowy automat zmienia przełożenia z precyzją godną szwajcarskiego zegarmistrza. Brzmi wtedy nie jak 3litrowy diesel, tylko jak rasowa benzyna. Tak, wiem, ten dźwięk został sztucznie wygenerowany i zupełnie mi to nie przeszkadza. Brzmi pięknie i już.

Szóstka zajrzała do mnie tylko na cztery dni i wiedziałam, że muszę się nią nacieszyć. Podróż do Gdańska i z powrotem miała mi zapewnić jak największą frajdę z obcowania z autem i tak się stało. Tylko ja i auto, które kocham. Tak właśnie wygląda perfekcyjna randka. Bez narzekania, bez zatrzymywania, niepotrzebnych uwag czy pretensji. Duet doskonały. 640d GC jest ideałem na samotne podróże. Czysty dźwięk systemu Harman Kardon, 313 koni mechanicznych do dyspozycji, perfekcyjna pozycja za kierownicą, napęd na cztery łapy xdrive i pełen bak. Szóstka nie chciała więcej paliwa niż 9 litrów na 100 kilometrów nawet przy dynamicznej jeździe autostradą.

Niestety chwilowo nie mam luźnych 540 tysięcy złotych i kolejny raz moja dusza dręczona jest rozłąką. Najbardziej martwi mnie fakt, że Szóstka pewnie niebawem przejdzie do historii i pozostaną już tylko używane egzemplarze. Stąd mój apel do aktualnych właścicieli – dbajcie o swoje Szóstki. Kto wie, może kiedyś któraś z nich do mnie trafi i mam nadzieję, że będzie po dobrym i dbającym właścicielu.