Nikt nie wie, skąd bierze się chemia powodująca silne zauroczenie. Zakochujemy się nagle i gwałtownie albo spokojnie i stopniowo. Oczywiście próbujemy sobie racjonalizować fakty, że niby podoba nam się kształt oczu czy sylwetka. Prawda jest taka, że emocjonalne drżenie dopada nas zupełnie nie wiadomo skąd i wtedy nie ma już ratunku. Infiniti Q60 miało nade mną przewagę, bo do linii coupe zawsze miałam słabość. To typ uroczego drania w bardzo zgrabnym opakowaniu, a w środku zazwyczaj drzemie łobuz. Od razu wiedziałam, że go polubię. Nie przypuszczałam jednak, że tak mocno mnie opęta… Tym bardziej, że w moje ręce trafiła słabsza wersja z dwulitrowym sercem o mocy 211KM. Niby bez szału, a i tak zawładnął mną bez reszty.

Linia Q60 to kwintesencja tego, co lubię. Elegancja bez przesadnego przepychu, miękko zarysowany tył i piękny, długi przód. Połączenie muskulatury i lekkości. Męski, ale wrażliwy… no dobrze, trochę mnie poniosło. Przyjemne jest to, że Q60 nie da się pomylić z innym autem w tej klasie. Nie ma w nim zapożyczeń i próby przypodobania się fanom innych marek. I te intrygujące oczy! Może właśnie dlatego w reklamie wystąpił mroczny i piękny Jon Snow, czyli Kit Harington z serialu Gra o Tron. Kto oglądał, ten wie. Jon Snow pasuje do Q60 wprost idealnie. I jak się tu dziwić, że serce zadrżało mi jeszcze bardziej? To jeden z niewielu mężczyzn na świecie, którym pozwoliłabym na chwilę usiąść za kierownicą.

Czasem przy bliższym poznaniu czar pryska. Coś nie pasuje, zgrzyta nie działa tak jak powinno. W ciężkim przypadku zakochania w samochodzie, najważniejsza jest jazda. Albo się zgramy albo chemia rozwieje się bezpowrotnie. W Q60 wślizgnęłam się jakby był ze mną od zawsze. Fotele idealnie dopasowane, trzymające na zakrętach, w które Q60 wkleja się bez cienia stresu. Bajeczne zgranie, dzięki któremu poczułam pełne panowanie nad sytuacją. Tylko serce zabiło mocniej… Dwulitrowy silnik absolutnie mnie nie rozczarował. Jest taki akurat. Dynamika bez zarzutu, zawieszenie dość sztywne, ale komfortowe. Siedmiostopniowa skrzynia biegów dzięki systemowi ASC zapamiętuje moje preferencje i zmienia biegi tak jak podoba mi się najbardziej. Trzeba przyznać, że Q60 mocno się postarało, żeby mnie w sobie rozkochać do końca.

Czy można się na stałe związać z samochodem? Bo jeśli tak, to jestem gotowa jeszcze raz wyjść za mąż i ślubować miłość do grobowej deski. Obawiam się tylko, że bliski kontakt z mocniejszą wersją Q60  o mocy 405KM może zagrozić zdradą. Choć przecież wszystko zostanie w rodzinie 🙂